O czytnikach biometrycznych i sposobach ich wykorzystania pisaliśmy już kilkukrotnie (biometria nosa, zastosowanie iPhone’a w biometrii). Biometria pozwala na zidentyfikowanie człowieka na podstawie cech fizjologicznych, które w wielu przypadkach nie ulegają zmianie. Powstały zatem skanery siatkówki, tęczówki czy linii papilarnych. Skonstruowano również narzędzia rozpoznające emocje na podstawie mimiki. Najnowszym wynalazkiem jest tzw. miękka biometria, dzięki której oprogramowanie może przeszukiwać filmy w celu znalezienia właściwej osoby, podobnie jak wyszukiwarka znajduje nam właściwe treści w Internecie.

Na podstawie takich danych, jak przybliżony wzrost, kolor skóry, ubrania i włosów, specjalne programy są w stanie przeprowadzać szybką analizę filmów wideo, odnajdując właściwą osobę. Wynalazek został zaprjektowany przez prof. Clinton’a Fookes’a z Queensland University of Technology’s (QUT) School of Engineering Systems.
Prof. Fookes szacuje, że w czasie po zamachach bombowych w Londynie, od 40 do 50 agentów musiało pracować w pełnym wymiarze godzin przez dwa tygodnie sprawdzając manualnie zapisy wideo, aby stwierdzić kto dokonał zamachów i skąd pochodził. Jego wynalazek pozwoli zostawić to automatom. Skuteczność metody naukowiec ocenia na 75 do 90% w zależności od okoliczności.
Technologia na razie jest w fazie testów, następnie zostanie wykorzystana w realnych sytuacjach i dalej testowana przez okres do 2 lat.
Spodziewać możemy się jej na rynku za ok. 5 lat.
Co zyskamy dzięki wynalazkowi?
Wyobraź sobie sytuację, gdy włamywacz do Twojego domu zostaje nagrany na monitoringu, ale mimo wszystko udaje mu się uciec. Jeśli w system wyposażony byłyby wszystkie dworce i lotniska oraz inne miejsca publiczne, wystarczy przesłać film organom ścigania, zwiększając jednocześnie szanse na znalezienie przestępcy.
Problem polega tylko na tym, że jest to kolejny krok zmierzający do zawłaszczenia naszej prywatności przez władze. Ocenę pozostawiamy Wam.